czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 12

       ''Horanowa''  
przepraszam za błędy


         LOU-Nie, przecież wiecznie nie będziesz obrażona
         S-Nic ci do tego, chcesz to się ciesz ja nie mam zamiaru

Harry zrobił naleśniki wszyscy się rzucili jakby nigdy nie jedli. Byłam wściekła na Louisa on był zadowolony z tego powodu, jestem święcie przekonana że on coś o tym wszystkim musiał wiedzieć, no cóż ja nie zamierzam się się płaszczyć przed nikim. Mama Lux przyszła po 20 mała nie chciała wrócić do domu, ale Harry obiecał że w piątek zabierze ją na basen. Pozmywałam i poszłam na górę

H- Zla jesteś ??
S- Na ciebie nie
H-Nie chodzi tu o mnie, tylko o twojego brata
S-Boże niech sie cieszy ja nie zamierzam
H -Przywykniesz i ty
S-Głowa cie boli?
H-Jeszcze nie

Położyłam się a Styles koło mnie. Przytulił mnie a ja bez zawahania zapytałam
S-Czujesz coś do niej ?
H-DO Taylor ?
S-NO  tak
H-Nie, kocham ciebie. Między nami nic już nie będzie mam ciebie i dziecko
S-Dobrze
H-Jesteś zazdrosna o nia??
S-Zwariowałeś ??
H-Stella.. ....
S-No dobra jestem, no bo poco ona tu przyszła gdyby nie ona wszystko było by dobrze
H-Ja o ciebie też jestem zazdrosny i nie robie ci wyrzutów
S-Ty? o mnie?
H-Stella, jak idziemy razem jaki kolwiek by nie przeszedł patrzy się uśmiecha a ty jeszcze to odwzajemniasz
S-Harry to ja mam płakać z tego powodu, niech sie patrzy ja mam  ciebie i mi wystarczysz na jasną cholerę mi jakiś wariat który bedzie robił to co były, ty jesteś inny niż wszyscy i niech tak zostanie
H-Ok,

Minęły 2 tygodnie wszystko było w porządku, chłopcy pojechali na próbę a ja zostałam sama w domu ubrałam się chwyciłam telefon i wyszłam. Szłam chodnikiem gdy nagle podjechał ten  samochód

M-Stella !  chodź na chwile
S-Mama? co ty tu robisz
M-Przyjechałam  po ciebie
S-Po mnie ? poco ?
M-Zamieszkaj z nami
S-Nie mieszkam z Lou i jest mi tam dobrze
M-Dobrze? i z brzuchem chodzisz
S-Nic ci do tego, moja sprawa moje życie
Mama szarpnęła mnie za ręke i wepchnęła do samochodu. Obudziłam się w jakimś dużym a za razem ślicznym pokoju, bardzo bolała mnie głowa obok na stoliku stał sok i kanapki, oraz ciastka. Rozejrzałam się szybko po pokoju do którego weszła mama z tata

T-W porządku ?
S-Jak ma być w porządku ? po co mnie tu przywieźliście
M-Córcia, tu ci będzie lepiej
S-Lepiej? Louis wo gule wie ze tu jestem
T-Nie i nie musi, my jesteśmy twoimi rodzicami i mamy obowiązek opiekować sie tobą
S-Opiekować?! ja ma 18 lat sama umiem o siebie zadbać
T-Właśnie widzę, który to miesiąc ?
S-2 NIC ci do tego
M-Trudno będzie się tego pozbyć
S-Tego!!!? to jest moje dziecko i nic wam do tego
M-A właśnie że do tego,

Rodzice wyszli, chwyciłam za telefon złamana karta no tak i co tu robić nie mam jak nawet zadzwonić do chłopaków. Zjadłam kanapki ale nic nie piłam skąd mam wiedzieć co oni tam wsypali. Zajrzałam do ogromnej garderoby było tam mnóstwo ciuchów, butów, torebek, znalazłam jakąś piżamę i poszłam spać. Wstałam wcześnie rano zeszłam po schodach rodzice jedli śniadanie

M-Już wstałaś ?
S-Tak
T-Jak się spało ?
S-Źle, a chciałabym wiedzieć czy jakiś laptop to tu jest z netem?
M-W szafie na górnej półce a poco ci to  ?
S-Już nic
Chwyciłam maślaną bułkę i nalałam sobie soku, poszłam na góre umyłam się ubrałam zrobiła koka lekki makijaż przyszła mama powiedziała że zamyka mnie w domu żebym nie uciekła i jadą coś załatwić, spojrzałam tylko czy pojechali i zaczełam szukać laptopa i znalazłam weszłam szybko na skype był Louis, zadzwoniłam
LOU-Stella ?
S-Lou przyjedź szybko
LOU-Gdzie ty jesteś? dzwoniłem
S-Pisz adres
Louis zapisał adres
S-Rodzice mnie porwali pojechali gdzieś teraz jestem zamknięta, Louis oni chcą usunąć to dziecko
LOU-Siedź tam  będe jak najszybciej

Rozłączyłam się wyłączyłam laptopa i odłożyłam na swoje miejsce, zeszłam na dół walnęłam się na kanapie i włączyłam telewizor po 30 minutach przyjechali rodzice
M-Jutro masz wizytę u lekarza
S-Tak dobra

Mama rozpakowywała siatki i chowała do szafek Tata wyszedł do garażu po godzinie czasu przyjechał Louis
S-Lou!!
Rzuciłam sie na niego
M-Co ty tu robisz?
LOU-Porywać córkę, czy wy jesteście normalni 
T-To nasza córka
LOU-Ale moja siostra
M-Jest pod nasza opieka
LOU-Pod moją i właśnie ją zabieram
T-Ona nigdzie nie pójdzie prawda córciu
S-Aż się zdziwisz
LOU-Stella idź do samochodu

Wybiegłam szybko z domu przed domem stali chłopcy
S-Harry [Mocno mnie przytulił]
H-Nic ci nie jest ? jesteś cała, dziecko też
S-Tak, strasznie się bałam oni chcieli je usunąć
I wtym momencie się rozpłakałam
LOU-Wsiadajcie

Wsiedliśmy i pojechaliśmy po godzinie byłam już w domu, zjadłam obiad, wzięłam kąpiel i zeszłam na dół
S-Nawet karte mi połamali
LOU-Tym sie nie martw, jak to sie stalo ?????
S-Szłam chodnikiem i podjechali samochodem i wyszla mama powiedziała że pojadę z nimi nie chciałam szrpnęła mnie i wepchnęła do samochodu, a potem obudziła się tam 
Z-Ale nic ci nie jest
S-Nie
Rozmawialiśmy tak dosyć długo Louis kupił mi nową karte już chyba 3, potem przyszła Danielle i El i poszłam z nimi na góre




1 komentarz: