niedziela, 17 lutego 2013

Louis cz24

Po skończonej sesji wszyscy udali sie do domu, Lu pojechał z nami, mała otworzyła mi drzwi do domu, wjechalam, podjechalam obok łóżka , zeszłam z wózka i usiadłam na sofie, wziełam laptopa, weszłam na TT,  było strasznie duzo wpisów od fanek chłopców typu, -
-wracaj do zdrowia, -powodzenia z Louisem, i inne takie ale było kilka przykrych wpisów typu, -odpierdol się od Louisa, wkrecasz go ze to jego dziecko-z Eleonor był  szczęśliwszy, jesteś suka niszczącą szczęście innych. Zrobiło mi sie strasznie przykro, popłynęła mi łezka po policzku, ale szybko ją wytarłam żeby Louis nie zauważył, odpisałam na te dobre wpisy i te złe, -dziekuje wam za te dobre wpisy, co do tych nieco przykrych, tak,-nie niszcze niczyjego szczescia nie wkercam nikogo w nic, nie moja sprawa czemu lu rozstał się z El, przykro mi bardzo z tego powodu, ale pewnie i tak mi nie uwierzycie. wyszłam z TT, weszłam na jeszcze kilka inych stronek, były tam zrobione zdjecia z dzisiejszego dnia przez fanki, po oblukanych stronach, wziełam aparat wrzuciłam wszystkie zdjecia na komputer i zaczełam kombinować.
LU-Co ty robisz??
L-Nic obrabiam zdjeciaaaaaa, a ty?
LU-Widziałem wpisy na TT
Nic nie odpowiedziałam
LU-Strasznie cie przepraszam za fanki, widzialem bylo sporo dobrych wpisów i kilka negatywnych, nie przejmuj sie nimi ja nie wieze w to co oni mówia,
L-Jak mam sie nie przejmowac ? nie moge chodzic, twoje fanki obwiniaja mnie o zeczy ktorych nie zrobilam, myslisz ze jest mi ztym dobrze, jak ktos wyzywa sie od różnych?
LU-Tak wiem, ja to jakos naprawie zeby nie naskakiwaly na ciebie i na mala
L-I tak bede ta zła która rozwalila ci zycie, sorry spieprzyła ci całe zycie.
LU-Wcale tak nie jest,
L-Nie musisz mnie okłamywać, mozesz powiedziec prawde ze ta cala ciaza te afery to moja wina, ze przez to bedzie ci trudno ulozyc sobie zycie, przeciez mozesz to powiedziec, nie przejmuj sie nie zabronie spotykac ci sie z mala, mozesz tu mieszkac ile chcesz, ale prosze powiec prawde.
Sądziłam że doczekam się odpowiedzi ustnej,a nie poprzez całusa
LU-Wcale nie spieprzylas mi zycia, nie, wrecz przeciwnie, z dnia na dzien jestem szczesliwyszy ze mam mala no i ciebie, moze nie do konca zycia, bo nie wiem czy kiedys mi wybaczysz, a strasznie bym tego chcial, byc z toba budzic sie kolo ciebie, zasypiac z toba, przytulic cie, pocalowac, nosic na rekach, robic wszystko zeby bylo dobrze tobie i malej, ale nie wiem czy mi znowu uwierzysz, nie wiem czy mi wybaczysz nie wiem czy chcesz ze mna byc, byc szczesliwa, miec rodzine, i gromadke dzieci wlasnie ze mna.
L-Ja,  Louis to jest na powaznie?
LU-Całkiem poważnie, przemyślałem to sobie przez te 5lat, Lilo ja juz nie wiem co mam robic, wiec teraz czekam na twoj ruch, co zrobisz, co odpowiesz, nie musisz teraz ja poczekam dam ci tyle czasu ile bedziesz chciala.
L-Ja podjełam tą decyzje
LU-To mi powiec bo nie wytrzymam ani chwili dłużej
L-Zastanawiałam sie nad tym bardzo poważnie i ja tez to co teraz powiem jest na powaznie, Lu, kocham cie, widze jak sie starasz, wiec ja dam tobie tą jedyną ostatnia szanse, rozumiesz?
LU-Tak, kocham cie i strasznie przepraszam obiec....
Pocałowałam go bo nie mogłam słuchać jak gledzi,
L-A teraz bedziesz cicho ?
LU-Przy takiej dziewczynie , bedzie trudno.
Przytulił mnie,, Mineło  pótora roku, a ja byłam panią Tomlinson, byłam szczesliwa, A,elak bedzie miała siostrzyczke, przez pewien okres zostałam skarcona marzeniami przez los ale wszystko sie naprawiło, kocham Lu Amelak ,i nasza druga córeczke ktora niedługo przyjdzie na swiat, zespół nadał trwał,  Wiec to koniec mojej niby długiej, niby krótkiej Historii, Gdybym miala wybierac  napewno wybrałabym moja rodzine i takich przyjaciól,. 

Koniec mojego opowiadania z Louisem, ale ale nie martwcie sie beda inne krotkie historie, 
Horanowaaaaaaa:p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz