piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 2

Na początku ignorowałam go ale to się robiło już denerwujące.....


J-Mógł byś przestać za mną chodzić??-podeszłam do niego zdenerwowana.
H-Chyba śnisz że ja za tobą chodzę- zaczął się śmiać.
J-Aha to czyli mam rozumieć że chodzisz w damskiej bieliźnie?? Bo jak byś nie zauważył to znajdujemy się w tym dziale. - odpowiedziałam mu a jemu uśmiech znikną z twarzy za to zmienił się na nie zbyt przyjemny. Zaczął powoli się do mnie zbliżać.
H-Zadzwoń do rodziców i powiedz im że wracasz do domu bo źle się czujesz-zdziwiło mnie to co powiedział bo zabrzmiało jak rozkaz.
J-Słucham???
H-Rób to co ci mówię.- nie wiedziałam o co mu chodzi i zadzwoniłam do rodziców, poinformowałam ich że źle się czuję i pojadę taksówką do domu.
J-Mogę wiedzieć o co ci chodzi??
H-Dowiesz się jak już będziemy w domu, twoich rodziców jak i chłopaków nie będzie przynajmniej z 4 godziny więc  w tym czasie się dowiesz.
Szczerze?? Trochę się go bałam, co on może mi zrobić do głowy przychodziła mi tylko jedna myśl... ale o bym się myliła. Wysiedliśmy z taksówki i weszliśmy do domu.
H-Idź na górę do mojego pokoju.- zrobiłam tak jak mi kazał.
Weszłam do środka miał nawet ładny ten pokój ciemne ściany, łóżko stało na środku, 2 pary drzwi zapewne od garderoby i łazienki. Gdy się tak rozglądałam nie usłyszałam jak wszedł do pokoju, po chwili poczułam rozrzane ręce na mojej tali i przyspieszony oddech chłopaka na mojej szyi, zaczął ją całować, gdy przestał na chwile, odwrócił mnie twarzą do siebie, nie wiedziałam co zrobić.
J-H-h-harry co ty robisz??- zapytałam poddenerwowana.
H-Chcesz żebym dał ci spokój i nie ubliżał- kiwnełam tylko głową na 'tak'- w takim razie musisz coś dla mnie zrobić.
J-Dobrze, w takim razie co mam zrobić?
H-Prześpij sie ze mną.
J-Słucham??-nie wierzyłam własnym uszom co on powiedział.
H-Albo to zrobisz, albo będziesz mieć z życia piekło.-zaczął powoli się do mnie zbliżać.
J-No chyba ci sie w mózgu po przewracało.-po wypowiedzeniu tych słów skierowałam sie w stronę drzwi, gdy pociągnęłam za klamkę te ani drgnęły.  Odwróciłam się w jego stronę a on był już przy mnie był- otwórz mi te drzwi.
H-Nie, umowa to umowa.
J-Nie było żadnej umowy-krzyknełam

H-Chciałaś zebym ci dał spokój więc teraz zrobisz to ze mną albo tak jak powiedziałem będziesz mieć z życia piekło, no chyba że sie boisz bo jesteś dziewicą- uśmiechną się szyderczko.
J-No ja raczej nią nie jestem ale chyba ty jesteś prawiczkiem, skoro chcesz tak sie ze mną przespać.-od razu uśmiech mu znikną z twarzy po wypowiedzeniu tych słów. Harry zaczął się do mnie przybliżać jeszcze bardziej.
Dzieliły nas milimetry od pocałunku, Harry chcial już mnie pocałowac ale ja odwróciłam  głowę w drugą stronę Harry'ego to trochę zdenerwowało, po chwili przewiesił mnie sobie przez    ramię i skierował się w stronę łóżka.  Rzucił mnie na nie a sam klękną na demnął tak że byłam po między jego nogami. Zaczął się na chylać w końcu pomyślałąm że może jak to zrobie to w końcu da mi święty spokój. Ztykaliśmy się już czołami, aż w końcu poczułam jego wargi na swoich gdy zaczełam oddawać Harry je pogłębiał. Powoli zaczą ściągać ze mnie bluzkę ja nie będąc mu dłużna również mu ją dzjełam po chwili zaczął odpinać mi spodnie i też rówmnież szybko się ich pozbył tak jak mojej bluzki,pozbyłaś się jego spodni zostaliście tylko w bieliźnie ale jej też również długo na sobie nie mieliście. Harry zaczął cię całować od szyi w duł zjeżdzał coraz  niżej aż doszedł do podbrzusza podniósł głowę i wpił się w moje usta nawet nie uprzedził cię tylko wszedł gwałtownie aż jęknęłaś z bólu przez pocałunek. Harry poruszał się w tobie szybko  i mocno. Gdy już czuliście że dochodzićie oboje Harry jeszcze bardziej przyspieszył az w końcu doszliście w tym samym czasie. Zmęczeni opadliście na jego łóżko. Nic się nie odzywaliście słychać było tylko wasze nie równe oddechy.  Żadne z was się nie odezwało gdy już się uspokoiliście podnieśliście się i zaczliście ubierać w ciszy którą ty przerwałaś.
J-Więc jak ja swoją część umowy wypełniłam a ty??-zapytałaś zapinając stanik i zakładając już bluzkę.
H-Umowa była umową więc ja daje ci spokój i traktuje z szacunkiem a ty nie rzucasz sie do   mnie z wontami.
J-Spoko- opowiedziałam po czym wyszłam z jego pokoju i udałam się do swojego.
Po 15 minutach przyjechali rodzice i reszta chłopaków. Zeszłam na dół i usiadłam w salonie. Mama weszła do salonu i od razu się manie zapytała jak sie czuję.
M-Jak córciu się czujesz?
J-Bardzo dobrze, jak wróciłam do domu to od razu wziełam tabletki i mi już przeszło-ze  schodów zszedł Harry chłopaki dziwnie spojrzeli sie na niego a później na mnie.
Lou-Yyyy co wy tu we 2 robiliście-zapytał pasiasty
J-My nic nie robiliśmy przyszedł do domu jakieś 5-10 minut temu.
H-Taaa, bo co- poparł mnie Harry z obojętnościa
Lou-Nie nic.
Po zakończonej rozmowie udałam się do swojego pokoju wziełam piżamę  i skierowałam się do łazienki wziąść prysznic. Po wyjścciu z łazenki położyłam się do łóżka wcześniej bo byłam strasznie zmęczona.

Od sytuacji która zaszła między mną a Harry'm mineło już 2 tygodnie i od tego czasu źle się  czuję, często wymiotuję jest mi słabo. Powiedziałm o tym mamie co zaszło między mną a Harry'm tylko nie powiedziałam z jakiego powodu tylko że działałam pod wpływem impulsu i troche mnie poniosło. Mama podejrzewała, że jestem w ciąży wię cumówiła mnie na wizytę u ginekologa   na którą idę dzisiaj razem z mamą. Kierowałam się właśnie do łazienki by zrobić poranną  toaletę i przebrać się w ciuchy. Po skończniu udałam się do kuchni na dole gdzie czekała już na mnie mama.
M- Kochanie ubierz kórtkę, wychodzimy już.
Po słowach mojej rodzicielki udałam się do przedpokoju by założyć kurtkę czapkę i szalik bo na dworze jest bardzo zimno wkońcu mamy już luty.
J-Mamo a co jeśłi jestem w tej ciąży przecież ja nawetnie mam skończonych 18 lat, i co powie tata, przecież on mnie z nienwaidzi.- wyżalałam się matce po wsiąsciu do samochodu.
M-Kochanie mimo że jesteś taka młoda to przecież nic złego że zostanieszw tym wieku mata przecież pomożemy ci z ojcem, i napewno tata nie przpóści tego Harry'emu.
J-Mamo jego to zostawcie w spokoju nie chce mieć z nim nic wspólnego.
I na tym zakończyła się nasza rozmowa aż pod sam gabinet ginekologiczny. 
M-No córciu jesteśmy.-powiedziała mama wysiadająć z samochodu, strasznie nie chcialam    tam iść bałam się.
Weszłyśmy do  środka w poczekalni nikogo jeszcze nie było, zapukałyśy z mamą do gabinetu pani doktor u której byłam umówiona. Po wejśću do środka przywiatała nas miło.
L-A więć co was do mnie sprowadza.- ja nie mogłam nic z siebie wydusić i zauważyła to mama więc odpowiedziala to za mnie.
M-Razem z córką mamy podejrzenia że jest w ciąży od 2 tygodni źle się czuje wymiotuje, jest jej słabo.
L-W pożadku więc zapraszam cię kochanie do gabinetu obok zrobimy badania USG.
Ruszyłam w kierunku pani doktor. Po wejściu do gabinetu o bok kazała mi się rozebrać i   położyć na łóżku ginekolgicznym, zrobiłam to co kazała.Pani dooktor podwinełam i bluzkę do gury i rozlała trochę maści na brzuch. Po badaniach wróciliśmy do gabinetu pani doktor która poszła jeszcze po wyniki. Długo jej to nie zajeło bo po 5 minutach była z powrotem.
L-A więc tak nie wiem czy to są dobre czy złe wiadomośći ale wszystko wskazuje na to że jest pani w 2 tygodniu ciąży.
Gdy usłyszałam słowa pani doktor zamarłam, moje oczy się zaszkliły i powoli zaczeły płynąć po moich policzkach słone łzy. Mama odrazu mnie przytuliła a ja zaczełam płakać. Po wyjściu zgabinetu nie mogłam przestać płakać, całą drogę do domu też przepłakałam. Gdy byliśmy  już w domu bałam się jak zareagje tata. Jak weszłam do domu z mamą i tata zobaczył mnie w jakim jestem stanie zaczą się wypytywać co się stało a ja wpadłam jeszcze w większy płacz i się do niego przytuiłam on niec nie mówić przytulił mni ejeszcze bardziej do siebie i zaprowadził do salonu a tam usiedliśmy na kanapie. Mama opowiedziała tacie wszystko, nie był na mnie zły wręcz przeciwnie powiedziała żebym się nie martwiła że poradzimy sobie jakoś, mam jego mamę, i powiedzial że powinnam się cieszyć że będe miała dziecko że nie ważne w jakim    wieku jestem. Słowa ojca podniosły mnie trochę na duchu. Zaraz po tym usłszeliśmy różne śmiechy i jak chłopcy wchodzą do salonu, gdy mnie zobaczyli dziwenie na mnie popatrzyli, dobrze że chociaż się nie malowałam bo wyglądała bym okropnie. Żeby bardziej sie nie rozpłakać uciekłam do sojego pokoju i położyłam się na łóżku. Po chwili z wielkim chukiem do mojego pokoju wpadł wściekły Harry, czyli rodzice już mu powiedzieli że zosanie ''ojcem''.
H-Ty se ze mnie jaja robisz??-zapytał podirytowany.
J-A co może to moja wina że zaszłam w ciążę, to wszystko przez ciebie!!-zaczełam krzyczeć.
H-Słucham prze zemnie??-też zaczął krzyczęć.
J-A co może prze zemnie, to ja zaproponowałam taki układ?? NIE więc miej pretensie do     siebie.- Przez nasze krzyki do pokoju przyszli tylko chłopcy. Harry był wściekkły zaczął do mnie  bliżej podchodzić chciał mnie uderzyć ale w ostaneij chwili Louis go odciągną a ja znalazłam   się w ramionach Niall'a.
L-Stary czy ty już do cholery zgłupiałeś, ja cie nie poznaje chciałeś uderzyć Jade.
H-Bo ta dziwka wpakowała mi sie do łóżka i teraz to niby prze zemnie jest w ciąży- wysyczał przez zeby to patrząć sie na mnie, Niall nie luzował uscisku tylko po każdym słowie, Harry'ego jeszcze mocniej tulił mnie do siebie.
L-Harry jak by nie patrzył do jest wina bo obu stronach że jest w ciąży. 
H-A przepraszam cie bardzo niby moja wina to jak jest.
L-A taka że do zrobienia dziecka potrzebne są 2 osoby a od samego leżnienia z tobą w łóżku nie zaszła w ciążę.
H-Wierz co skończ ja wychodzę. A i ty-wskazał na mnie- wiedz że ja się do tego dziecka nie przyznam.- przez całą tą akcję nie uroniłam ani jedenj łzy, bo po co jak mnie to i tak nie obchodziło tylko zabolało mnie jedno że nazwal mnie dziwką.
Li-Jade wszystko wporądku??-zapyta Liam z troską ja pokiwałam tylko gołwą na ''tak''.
L-Nie przejmuj się nim, przejdzie mu i zobaczysz że jeszcze sam przujdze do ciebie z przeprosinami i powie że przyzna się do tego dziecka- odpowiedział pasiasty.
J-Nie Lou nie obochodzi mnie co zrobi, tym bardziej ja mu nie pozwolę na to by się przyznał że to jego dziecko a jeśłi tak zrobi to ja się tego wypre w 100%. - Chłopacy spojrzeli na mnie zszokowani.
N-To znaczy że nawet bez tej scenkiktóra się tu wydarzyła to nie pozwoliła byś Harry'emu przyznać się że to jego dziecko??
J-Tak, nie pozwoliła bym mu.- i na tym zakończyła się nasza rozmowa chłopcy opóścili mój  pokój a ja położyłam się na moim łóżku i wziełam sojego laptopa nakolana i przeglądałm różne strony jak by nic sie nie stało.



Strasznie przepraszam że tak późno dodaje rozdział ale nie miałam czasu kiedy go napisać i dodać również brak weny. Mam nadzieję że czytacie. Przepraszam za błędy ale pisałam go szybko. Zauważyłam że jest 9 głosów w ankiecie tym 5% że Harry i Jade będą razem :) Z tym przekonacie się w swoim czasie. Życzę wam miłego czytania :)

1 komentarz: