niedziela, 21 października 2012

wywiad z Zaynem DLA POLSKI:

wywiad z Zaynem DLA POLSKI:

***

''Dla fanów jesteśmy jak
Spider Man
26
POPRZEDNIE NASTĘPNE
W rozmowie z Onetem
Zayn Malik cieszy się, że
fani traktują go jak Spi­
der-Mana. I zupełnie tak
jak Człowiek-Pająk, jego
zespół zapuścił sieć na ty­
siące młodocianych słu­
chaczek, po czym zasłuże­
nie wpełzł na szczyty po­
pularności. Nastoletnie
serca nie przestały jeszcze żywiej bić po
emocjach, jakie zafundował im debiut One
Direction, "Up All Night", a brytyjsko-ir­
landzki boysband przygotował nową płytę.
Czy powtórzy sukces swojego poprzednika?
Zayn Malik przekonany jest, że tak. A poza
tym pozdrawia polskich fanów, przyznaje,
że nie zna The Clash i nie boi się dorasta­
nia.
Sukces debiutu nie namieszał wam w gło­
wach?
Nie (śmiech). Zdajemy sobie sprawę z tego,
że "Up All Night" sprzedawało się znakomi­
cie, ale stąpamy twardo po ziemi. Czuliśmy
jednak pewną presję, aby nowy album był
jeszcze lepszy, dlatego staraliśmy się na­
grać ciekawsze, bardziej osobiste piosenki i
generalnie bardziej angażować się w kompo­
nowanie.
I jak szła praca? Czuliście się pewniej w
studiu?
Jasne! Nagrywając "Up All Night" byliśmy
zupełnie zieloni. Nigdy wcześniej żaden z
nas nie był w studiu nagrań, a tu praktycz­
nie bez przygotowań zostaliśmy od razu
rzuceni na głęboką wodę. To było całkiem
nowe doświadczenie, ale dzięki niemu
wiele się nauczyliśmy. Z "Take Me Home"
poszło więc nam o wiele lepiej.
Mieliście sprecyzowaną wizję płyty czy ta
wyłoniła się dopiero w trakcie nagrań?
Podjęliśmy wcześniej wspólną decyzję, aby
strona tekstowa była mocniej związana z
naszymi własnymi przeżyciami. Nowe pio­
senki są więc znacznie bardziej osobiste. Po­
nadto chcieliśmy mieć też większy wpływ
na muzykę i nie dopuścić do sytuacji, że
utwory zabrzmią dokładnie tak jak produk­
cje ludzi, którzy je dla nas napisali. Musieli­
śmy odcisnąć swój ślad w muzyce, by móc
powiedzieć, że jest naprawdę szczera i po­
chodzi od nas samych. Mamy to szczęście,
że ludzie tacy jak Rami (Rami Yacoub, jeden
z producentów - przyp. red.), a więc autor
"What Made You Beautiful", "One Thing" i
kilku innych naszych przebojów są profesjo­
nalistami w każdym calu. Pomogli nam
więc osiągnąć upragniony sound.
Staraliście się trzymać formuły, jaka
sprawdziła się na pierwszej płycie czy
może jednak nagrać krążek bardziej uroz­
maicony?
Trzymaliśmy się formuły, jednocześnie
zmierzając w kierunku mocniejszego
brzmienia i lepszych kompozycji. Nieco
inna jest także produkcja. Myślę, że każdy
zauważy różnice.
Ty podobno jesteś największym fanem
rapu i R&B w zespole?
To prawda.
"Take Me Home" zaspokaja twoje zaintere­
sowania?
Pewne elementy R&B być może przewijają
się we fragmentach płyty, ale tylko za spra­
wą mojego wokalu. Po prostu tak śpiewam i
już. Generalnie "Take Me Home" to album
po prostu w stylu One Direction. Nie ma na
nim zbyt wiele czarnych brzmień.
Do internetu zdążył już wyciec wideoklip
do "Live While We’re Young".
Trochę nas to zirytowało, ale co możemy
zrobić? Takie rzeczy się zdarzają. Musieli­
śmy przyspieszyć bieg wydarzeń i zaprezen­
tować singiel i oficjalny wideoklip nieco
wcześniej, niż to było planowane. Jestem pe­
wien, że fani są zadowoleni. Nie ma trage­
dii, ale pewien niesmak pozostał. Mówi się
trudno.
Nie da się ukryć, że "Live While We’re
Young" podejrzanie przypomina "Should I
Stay or Should I Go" The Clash. To świado­
me nawiązanie?
Szczerze mówiąc nie wiem, bo nigdy nie sły­
szałem żadnej piosenki The Clash.
Żartujesz!
Mówię serio, choć wiem, że dla niektórych
zabrzmi to jak przyznanie się do zbrodni.
Nie znam The Clash, wiem tylko, że przewod­
ni riff gitarowy "Live While We’re Young"
kojarzy się ludziom z jednym z ich kawał­
ków. Myślę jednak, że nie jest to żadna
zrzynka. Na całym świecie powstało pewnie
z milion podobnych riffów. Tak to już jest.
Oniemiałem na widok rozpiski waszej
przyszłorocznej trasy. Jak się przygotowu­
jecie do takiej masy koncertów?
Ja już obiecałem sobie, że na tym tournee
będę się dobrze prowadził. Muszę dbać o
swój głos i nie krzyczeć zbyt wiele. Postara­
my się też nie zarywać już więcej nocek.
Ostre imprezy odpadają, bo źle odbijają się
na wokalach, a musimy być w formie przez
wiele dni.
Czy to znaczy, że na poprzedniej trasie
wciągnął was wir rock’n’rollowego życia?
Może niekoniecznie żyliśmy rock’n’rollo­
wo, ale na pewno było sporo zabawy. Z po­
bytu w niektórych miejscach zapamiętałem
tylko brak snu i problemy z gardłem. Teraz
obiecuję, że będziemy grzeczniejsi (śmiech).
Trasa wiedzie przez Wyspy Brytyjskie,
Amerykę i Oceanię. Nigdzie indziej już
nie wystąpicie?
Nie no, bardzo chcemy pojawić się także w
Europie. Nie wiemy jeszcze kiedy, ale z pew­
nością do tego dojdzie.
Często dostajecie maile od polskich
fanów?
Bardzo często. W ogóle muszę w tym miej­
scu złożyć ogromne podziękowania wszyst­
kim fanom i ludziom, którzy wsparli nas,
kupując "Up All Night". To dzięki nim zaszli­
śmy tak daleko. Bez fanów sukces One Direc­
tion nie byłby możliwy.
Niektórzy fani piszą nawet o was opowia­
dania. Jak się czujesz w roli takiego boha­
tera fikcyjnych opowiastek?
To szalone i bardzo schlebiające, że ktoś po­
święca swój czas pisaniu opowiadań o nas.
Osobiście jestem wielkim fanem komiksów i
fakt, że ktoś traktuje mnie tak jak ja traktu­
ję Spider Mana jest wprost niesamowity.
Nie myślałeś nigdy, że może słuchacze
stracą zainteresowanie zespołem w mo­
mencie, gdy zaczniecie dorastać?
Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Liczę,
że nasi odbiorcy będą dojrzewać wraz z ze­
społem, chociaż... Kto wie? Nie odpowiem ci
na to pytanie, dopóki się nie przekonam.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu zwraca
na nas uwagę, bo jesteśmy młodzi. Fani One
Direction to młodzież w mniej więcej tym
samym wieku, co my, dlatego trzymam kciu­
ki, że wszyscy wspólnie będziemy dorastać
razem z naszą muzyką''. / L.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz